Na początek sprawa związana z wydarzeniem planowanym na sobotę. Osoby nieprzychylne KOD sugerują w mediach, że marsz pod hasłem „My, Naród!” ma się odbyć w obronie Lecha Wałęsy…
Przede wszystkim marsz był ogłoszony dwa tygodnie przed wybuchem „afery szafowej”. Ma się odbyć w obronie demokracji, w obronie konstytucji i taki będzie. Cały jego scenariusz jest stworzony w tym duchu. Natomiast „sprawa Wałęsy” dobrze się wpisała w jego ideę. To co się dzieje wokół „teczek Kiszczaka” dobrze pokazuje do czego prowadzi destrukcja prawa. Prawo w państwie demokratycznym służy przede wszystkim obronie każdego obywatela przed innymi obywatelami, przed instytucjami państwa, przed mediami, przed każdym, kto chciałby mu zrobić krzywdę. Jeżeli państwo nagle zaczyna atakować ludzi wbrew prawu i łamiąc prawo oczerniać ludzi, to to jest skandaliczne. To co się dzieje nie jest przecież skrupulatnym analizowaniem dokumentów. Są takie podstawowe elementy w prawie jak domniemanie niewinności, przedawnienie, szacunek dla wyroków sądów. To wszystko jest w tej chwili łamane przez funkcjonariuszy państwa. Wczoraj miałem wątpliwą przyjemność rozmowy z wiceministrem sprawiedliwości, który odrzuca podstawowe zasady systemu prawnego. Jeżeli nie ustalono, że coś jest prawdziwe – nie może być używane jako dowód. Jeżeli jest wydany wyrok w jakiejś sprawie, to trzeba go szanować, dopóki nie będzie wydany inny wyrok, który jest obowiązujący. To jest taka polityka insynuacji, obrzydzania, obrzucania błotem tylko po to, by zagrać na najniższych emocjach ludzi, żeby obrzydzić im to co nie jest zgodne z naszą polityką, naszymi przekonaniami.
Tyle, że oni krzyczą, uparcie powtarzając swoje mantry, żeby tylko ich racja pozostała w umyśle odbiorcy. Tymczasem my jesteśmy wciąż grzeczni i otwarci. Może trochę za bardzo…
To biskup Krasicki pytał: „Wiesz dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz jest próżny.” Krzykiem zagłusza się własną niepewność. Głęboko wierzę, i myślę – wielu działaczy KOD-u też, że przez konsekwentne wyrażanie swoich poglądów można osiągnąć więcej niż przez radykalne, agresywne działania. Wielokrotnie w historii świata pokojowa, pozbawiona przemocy droga dawała sukcesy. Oczywiście nie chciałbym się porównywać z wybitnymi działaczami KOR, czy Solidarności, ale tamta rewolucja właśnie tak się rodziła. Przez wiele lat konsekwentnie edukowano ludzi, narastała presja i politycy musieli się przed tą presją ugiąć.