Na początek zaznaczę, że jestem szeregową członkinią KOD_CZĘSTOCHOWA i moje refleksje są moimi odczuciami, z którymi nie wszyscy muszą się zgadzać. I ja to szanuję. Przedstawię zatem osobę Pana Krzysztofa moimi oczami, bo wiem, że nie każdy ma ochotę szukać wiedzy o Nim, ale za to część ludzi ma wielką ochotę „szukać dziury w całym”. Z czystej niewiedzy albo złośliwości.
Krzysztof Łoziński został zaproszony (całkiem niedawno) przez Małgorzatę Kucharską, naszą delegatkę na Walny Zjazd KOD-u. Wiedzieliśmy, że nie przyjedzie natychmiast. Nawał pracy i obowiązków itp… Jak pięknie pomyliliśmy się! Efektem jest w/w wizyta 07 lipca 2017 (zorganizowana w „Klimatach” przy ul. Wieluńskiej).
Wynika stąd odsłona pierwsza postaci Krzysztofa Łozińskiego – człowiek świadomy swojej funkcji i odpowiedzialny za słowo. O charakterze Krzysztofa świadczy jego życiorys. Z Wikipedii [1] zacytuję jedno zdanie :
Krzysztof Łoziński (ur. 16 lipca 1948 w Warszawie) – polski pisarz, publicysta, alpinista, mistrz i instruktor wschodnich sztuk walki, działacz opozycji antykomunistycznej w okresie PRL, przewodniczący Komitetu Obrony Demokracji (od 2017).
Z powyższego widzimy Krzysztofa Łozińskiego odsłonę drugą – człowiek o wielu zainteresowaniach i sukcesach w wielu różnych dziedzinach życia. Śmiem twierdzić, że właśnie ten entuzjazm nieustającego poszukiwacza ukształtował jego twardy, szlachetny charakter. Stąd zapewne powstał „pomysł na KOD”. Dociekliwych odsyłam do artykułu Polityki[2]
Kolejna cecha Krzysztofa to umiejętność mówienia prosto o nieprostych rzeczach i sytuacjach. Jest komunikatywny. Nie „przynudza”. Jego odpowiedzi prowokują do przemyśleń ale i często do stwierdzenia – no przecież tak jest! Dlaczego ja o tym nie pomyślałem wcześniej?! Kolorytu wypowiedziom Krzysztofa dodają fakty z jego działalności opozycyjnej w czasach PR-u. A jest o czym mówić. Przesłuchiwany, więziony, zwalniany z pracy – to jest część prawdziwej biografii. On nie musi zmieniać historii, żeby do niej wejść. W tej dziedzinie niechlubnie błyszczy liliputin z Żoliborza.
A teraz zacznę… od końca. Bo pasuje mi tutaj napisać, że oprócz innych życzeń na zakończenie spotkania, Krzysztof życzył nam zdrowia – takiego, jakie ma on sam. I to jest jeszcze jedna postać nowego Szefa KODu – człowiek nie do zdarcia!
„…Był alpinistą, ma na koncie trzysta przejść solowych, ponad 60 nowych dróg w Tatrach i udział lub kierowanie kilkoma wyprawami w Hindukusz i Himalaje, parę po raz pierwszy zdobytych szczytów i nowych dróg w tych górach. Przez dwadzieścia lat prowadził szkołę walki kung-fu.” [1]
Czy trzeba jeszcze coś dodawać? Tak? Ok.
„… Pod koniec lat 80. przebywał w Afganistanie, Indiach i Singapurze. Od 1989 był współpracownikiem Amnesty International.” [1]
To nie jest człowiek znikąd. Jego łatwość wypowiedzi wywodzi się z dokonań literackich i publicystycznych – wraz ze Stefanem Bratkowskim, Andrzejem W. Pawluczukiem i Piotrem Rachtanem założył w 2004r dwutygodnik internetowy „Kontrateksty”, a następnie był jego redaktorem naczelnym. Jest autorem „Raportu Gęgaczy” i „Życia pod wiatr”. Polecam.
Taki jest, w skrócie, nasz Szef KOD-u. My jesteśmy dumni z niego. Ale czy my możemy być dumni z siebie? Niekoniecznie i nie zawsze. Często rozmieniamy się na drobne w kłótniach, ambicyjkach i chęci „dowalenia” przeciwnikowi. A kto jest naszym przeciwnikiem? O tym właśnie mówił Krzysztof. Mówił to, co wiemy wszyscy, ale w słusznej przecież złości na zacietrzewienie ich tępotę naszych interlokutorów złorzeczymy im i odsądzamy od czci i wiary. A nasi przeciwnicy polityczni to są często nasi sąsiedzi, znajomi, koledzy z pracy, członkowie rodziny… Ba! Nawet przyjaciele. I co? Czy mamy ich pozabijać? Zerwać kontakty? Wymazać ze wspólnej historii życia? Jasne, że część z nich jest „niereformowalna” i żadne rozsądne argumenty nie dotrą do ich sekciarskiego i wypranego umysłu. Być może ci ludzie otworzą oczy, kiedy efekty działania i ustawodawstwa samozwańczej „dobrej zmiany” dotkną ich osobiście. Ale, póki co, starajmy się rozmawiać z nimi. Krzysztof jest zawsze za koncyliacyjnymi rozwiązaniami. Ja wiem, tu podniesie się wrzawa, że to towarzystwo jest tak ogłupione, konformistyczne, przekupione i częściowo zeszmacone, że nasz głos jest dla nich głosem wołającego na puszczy. Krzysztof twierdzi, że zawsze warto rozmawiać i działać. I nie wolno nam zastanawiać się, czy coś się uda. Trzeba działać, robić to, co jest w danej chwili do zrobienia i nie jęczeć, że coś „się nie da” albo nie ma szans. Tak. Nie ma szans na powodzenie cokolwiek, czego nie zrobisz. Z zaniechania, lenistwa lub małej wiary w powodzenie misji. Więc należy robić swoje. Bo nie wiadomo, który czynnik zadziała jak zapalnik. A wtedy my… Tak.
W spotkaniu uczestniczyła legenda częstochowskiej Solidarności – Pan Jarosław Kapsa. Obaj Panowie mają wspólne doświadczenia , wspólnych znajomych i przyjaciół z czasów działalności związkowej. Niestety, o ile drogi Panów Jarosława Kapsy i Krzysztofa Łozińskiego są proste i demokratycznie jasne, to drogi niektórych ich kolegów – kiedyś uczciwych solidarnościowców, pokierowały ich w ramiona PiS-u. To było niesamowite słuchać kiedy wspomnieniami dzielą się ludzie – cisi bohaterowie. Mówił też Krzysztof, że rządy PiS-u skończą się prędzej czy później. Ale to, czy będzie to „prędzej” czy „później” zależy od nas. Wszyscy jesteśmy Polakami: my – opozycja i „oni”, PiS. I jakkolwiek będzie – będziemy musieli żyć ze sobą, pracować, rozmawiać… Więc zachowujmy się godnie – nawet jeśli przeciwnik polityczny zachowuje się idiotycznie, po chamsku i napastliwie. Nie odpowiadajmy agresją na agresję. Na tym tle głupio wyglądają „walki podjazdowe” jednych członków KOD-u przeciw drugim. I to tylko dlatego, że ktoś chce iść do celu inną drogą. Rozmawiajmy – nie warczmy i nie kąsajmy się.
Wiele było pytań do Krzysztofa. Czy można oczekiwać „rozwiązania” KOD-u Mazowsze działającego pod przywództwem Mateusza Kijowskiego? Przewodniczący Krzysztof Łoziński stwierdził, że nie było nawet rozmowy na taki temat. Kto rozsiewa takie nieprawdziwe wiadomości, robi to w bardzo podłym celu skłócenia członków KOD-u. Były też pytania (moim zdaniem retoryczne), czy możliwy jest udział wszystkich frakcji, które powstały na bazie KOD-u, jeśli będzie np. jedna wielka manifestacja lub protest. Odpowiedź jest oczywista. Taka akcja jest nie tylko możliwa – ona jest konieczna. Była też mowa o „uposażeniu” członków Zarządu. Wynagrodzenie dla naszego szefa ustalono na 2 100 zł. Ale jeszcze ich nie widział. W Biedronce miałby 3 000 zł… Ale biznes! Ponieważ KOD nie jest partią polityczną , nie będzie uczestniczyć w żadnych wyborach. Ale nie oznacza to braku współpracy z partiami politycznymi. Zaproponowałam, aby partie, które „uśmiechają się do KOD-u” i liczą na nasze wsparcie, zadeklarowały poparcie i realizację naszych postulatów po ewentualnym zwycięstwie. Miałam tu na myśli np. wymuszenie przestrzegania Konstytucji w zakresie świeckości Państwa, ze szczególnym uwzględnieniem wyprowadzenia nauki religii ze szkół. Pozwoliłoby to zaoszczędzić 1 350 000 000 zł (tak: 1 miliard 350 milionów złotych rocznie!) wydawanych z budżetu państwa na pensje dla księży i katechetów „uczących wiary” w publicznych, podobno świeckich, szkołach. (Swoją drogą – nauka wiary za pieniądze… Ciekawostka zawodowa…)
Krzysztof celnie skrytykował i ujawnił zachowawczą działalność części istotnych urzędów oraz „wymiaru sprawiedliwości” w odniesieniu do podjęcia procedur nie przypadających do gustu władzy. Z własnego doświadczenia stwierdził, że składając różne protesty i zgłaszając „dziwne” nieprawidłowości – nie uzyskał oczekiwanego efektu prawnego, a jedynie pokrętne odpowiedzi. Zaproponowałam więc wydawanie przez ZG KOD gazety, np. dwutygodnika, w którym ujawniałoby się takie posunięcia. Z nazwiskami osób winnych tych zaniechań. Do późniejszego rozliczenia. Tchórze i pieczeniarze poniosą odpowiedzialność – a na razie niech chociaż świecą oczami przed obywatelami… Krzysztof zna tchórza Kaczyńskiego bardzo dobrze. Ten człowieczek boi się tłumu. Boi się ulicy – nawet swojej. Skąd on może znać świat czy choćby potrzeby Polaków, jeśli nie wychodzi nawet na tę swoją ulicę bez ochrony? Kiedy ta ciamajda była w sklepie na zakupach (o ile w ogóle był tam kiedykolwiek!)? Kiedy jechał tramwajem albo kiedy poszedł na spacer do Łazienek? Czego boi się ten „dobroczyńca”? Dlaczego na Wawel wjeżdża samochodem pancernym z ochroną (nawiasem mówiąc płaconą z naszych podatków), bez krzty szacunku dla tego historycznego miejsca? Tak wjeżdżali tylko hitlerowcy za czasów okupacji podczas II wojny światowej. Dlaczego na tzw. miesięcznicach smoleńskich ( kretyńska nazwa!) płynie rzeka nienawiści do prawdziwego życia? Dlaczego tchórz ogłosił białą różę symbolem nienawiści i głupoty, a gawiedź zawyła z radości? Jak długo potrwa ten szalony i niebezpieczny stan przyzwolenia na dzielenie narodu, na faszyzację, na „misiewiczowanie” w imię zaspokojenia ambicji małego zawistnego cykora? Polecam tu wywiad[4] z Krzysztofem Łozińskim z dnia 7 maja br. dla Onetu. Padają tam słowa prawdy o Kaczyńskim i o PiS-ie. Mocne, ale uczciwe. Czasami przerażające. Tym bardziej, że Krzysztof zna tego delikwenta osobiście.
Źle się dzieje w naszym kraju – mówił Krzysztof Łoziński. Źle – poczynając od demontażu Trybunału Konstytucyjnego poprzez „ziobryzację” wymiaru sprawiedliwości w stronę systemu niedemokratycznego i autorytarnego aż po możliwość wpływania na wyniki wyborów poprzez odpowiednie uregulowania prawne[3], a także zgodę na działanie prawa ustanowionego bezprawnie. A my co na to? Marsze, śpiewy i machanie chorągiewkami nie wystarczą. „Mamy do czynienia ze zorganizowaną grupą przestępczą, która opanowała państwo” – powiedział Krzysztof. Tak więc, w obliczu pogwałcenia konstytucyjnych praw obywatelskich usprawiedliwione jest nieposłuszeństwo obywatelskie. Bo jak tu milczeć, kiedy dopuszcza się uznawanie przez prokuraturę dowodów zdobytych nielegalnie – np. przez tortury, podsłuchy czy wymuszenia? Jak milczeć gdy pozbawia się prawa własności np. rolników? Jak milczeć, kiedy wywalając drzwi do historii pakuje się tam z brudnymi buciorami tchórz i uzurpator, który w niebezpiecznych czasach nie miał odwagi wstąpić do Solidarności?
Legalne przejęcie władzy nie usprawiedliwia łamania prawa. My to wiemy widząc dewastację wartości demokratycznych. Ale przeciwstawić się temu możemy tylko zjednoczeni – jako opozycja świadoma celu. Dlatego Krzysztof Łoziński planuje jesienne spotkanie wszelkich partii, grup, stowarzyszeń itp. w celu ewentualnego uzgodnienia wspólnych działań. Zjednoczenie opozycji jest koniecznością.
Ktoś zapytał, jak będzie wyglądała nowa władza po upadku PiS-u. Czy nie będzie chciała skwapliwie skorzystać z praw ustalonych bezprawnie przez PiS. To przecież kusi… I otóż będzie to rola KOD-u – patrzeć na ręce każdej władzy. Skoro będziemy mogli odebrać władzę przestępczej grupie Kaczyńskiego, nieudolnym parweniuszom, kolesiom, dorobkiewiczom i przestępcom konstytucyjnym, to poradzimy sobie także z niewłaściwymi zapędami nowej władzy. Będziemy już mieli wprawę. Drugi raz nie damy się wmanewrować na drogę do ciemnogrodu.
Zapytany o udział KOD-u w kontrmanifestacjach wobec sabatów zwanych idiotycznie miesięcznicami smoleńskimi, skrytykowanymi nawet przez kościół katolicki, Krzysztof stwierdził, że zdania na ten temat są w KOD-zie podzielone. Mniej więcej pół na pół. Więc 10 lipca on będzie na kontrmanifestacji na Krakowskim Przedmieściu, razem z Władysławem Frasyniukiem i Lechem Wałęsą – jako Krzysztof Łoziński – ale nie jako KOD. W ten sposób nikt nie poczuje się dotknięty.
Jeszcze jedna rada dla nas wszystkich – koderów. Skończmy z handryczeniem się na Facebooku! Skończmy z „gówno-burzami” – wiecie, o co chodzi. Nie odpowiadajmy na hejt. Wtedy hejt umrze własną śmiercią. Nie wszczynajmy wojen i awanturek, bo w ten sposób tracimy siły i energię nie tam, gdzie należy replicas de relojes. Nie możemy być konkurencją sami dla siebie. A tym bardziej nie możemy być wrogami w jednej rodzinie opozycji. My nie osiągniemy nic – a hejterom dostarczymy amunicji.
Podsumowując spotkanie z Przewodniczącym Komitetu Obrony Demokracji muszę przyznać, że choć poruszane tematy były nader poważne i ważne to głos Krzysztofa brzmiał bardzo ciepło choć bardzo zdecydowanie, ale jednocześnie przyjaźnie, pogodnie i przekonująco. Nie ma w nim jadu, nienawiści i chęci dzielenia społeczeństwa na MY i WY. Tacy są wg mnie ludzie z wielkim doświadczeniem życiowym, którzy wiedzą, o czym mówią i do czego zmierzają. A ponieważ cel jest jasny i chwalebny, patrzą pogodnie prosto w oczy swoim rozmówcom. Nawet jeśli ci mieliby odmienne zdanie. Dobrze jest wiedzieć, że mamy mądrego i przyjaznego szefa. On nie ma ochrony, nie jeździ limuzyną, nocuje u KOD-erów (żeby nie obciążać budżetu KOD-u rachunkami za hotele!) i płaci… za swoje posiłki!!! Widział ktoś takiego ekscentryka? Każdy inny na jego miejscu puszyłby się jak paw. Ale nie Krzysztof. I to nie jest bajeczka. Wiem, bo widziałam.
Póki są tacy ludzie – jest w nas nadzieja na lepszą i sprawiedliwą rzeczywistość i przyszłość oraz na skończenie z przestępczą bandą kaczystów, błaszczakopodobnych, misiewiczy, szajbniętych i psychopatycznych szpionów Antków, niedrobionych dyplomatołków (jak powiedziałby prof. Bartoszewski) i innego autoramentu pasożytów i krwiopijców rządnych władzy i niezasłużonych zaszczytów.
JK – liliputin z Żoliborza, niech trzęsie portkami. Czasy kaczyzmu miną. Przestępcy zostaną ukarani. PiS nie wygra ze zjednoczoną opozycją .
Artykuł 127. w Kodeksie karnym: „Kto, mając na celu pozbawienie niepodległości, oderwanie części obszaru lub zmianę przemocą konstytucyjnego ustroju Rzeczypospolitej Polskiej, podejmuje w porozumieniu z innymi osobami działalność zmierzającą bezpośrednio do urzeczywistnienia tego celu, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 10, karze 25 lat pozbawienia wolności albo karze dożywotniego pozbawienia wolności”.
Anna „Ani” W.
#KOD_CZĘSTOCHOWA
Foto: M. Niedostatkiewicz
Przypisy
- https://pl.wikipedia.org/wiki/Krzysztof_%C5%81ozi%C5%84ski
- http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/1654940,1,kim-jest-krzysztof-lozinski-pomyslodawca-kod.read
- http://czestochowa.wyborcza.pl/czestochowa/7,48725,22069292,krzysztof-lozinski-z-kod-radzi-w-czestochowie-robic-swoje.html
- http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/krzysztof-lozinski-wiem-czego-chce-kaczynski-wywiad/pnxkdb5